- Jasne - uśmiechnęła się Yuu. - Ale...czy mogłabym prosić o jakąś broń? Widzisz mój sztylet został w domu...
- Oczywiście! - powiedziałam podnosząc sztylet, który leżał na ziemi, niedaleko mnie. - Łap!
Podałam jej, a ona zręcznie go złapała.
- Gotowa? - spytałam, a Yuu kiwnęła głową. - Start!
Krzyknęłam, po czym obydwie ruszyłyśmy na siebie. Na początku walczyłyśmy nie używając żadnej dodatkowej mocy. Yuu poruszała się zręcznie, a na jej twarzy gościł uśmiech, tak samo jak na mojej. Po pewnym czasie użyłyśmy swoich pieczęci, a wtedy tłum zaczął krzyczeć z zadowolenia.
- Świetnie walczysz! - powiedziałam, między wymianą ciosów.
- Arigato! - odpowiedziała. - Ty także!
I dalej walczyłyśmy. W końcu się zmęczyłyśmy i walka stała się odrobinę wolniejsza, więc trafienie siebie automatycznie stało się łatwiejsze. Trafiłyśmy siebie w tym samym momencie i oczywiście nasze ubrania się rozerwały. Wszyscy zaczęli wiwatować i bić brawo.
- Świetna walka! - powiedziałam. - Chyba przyda się ubrać w coś!
Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do mojego pokoju. Szybko założyłam na siebie ten sam strój co miałam wcześniej (mam całą szafę identycznych jbc xd).
- Wspaniały trening! - powiedziała Yuu, gdy się przebrała.
- Racja! - odpowiedziałam. - Kocham walczyć, a ty jesteś godnym przeciwnikiem! Zostajesz moim numer jeden! Będę musiała trochę poduczyć Gaul'a, bo w końcu będziesz musiała wrócić do Biscotti...Spotkamy się jeszcze, prawda?
- Oczywiście! - rzekła. - Zapraszam Cię do Biscotti, jesteś tam zawsze mile widziana!
- Dziękuję - uśmiechnęłam.
Potem trenowałyśmy jeszcze jakiś czas i poszłyśmy do łaźni.
- Muszę już wracać - powiedziała Yuu. - Chcę być na noc już w Biscotti.
- Rozumiem - odrzekłam. - Spotkajmy się na wojnie.
Yuu kiwnęła głową i wsiadła na Suzuki'ego. Pomachałam do niej, a ona do mnie. Jutro miała być wojna, więc postanowiłam się wyspać. Wróciłam do swojego pokoju i zmęczona dniem rzuciłam się na łóżko i usnęłam.
<Yuu, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz