sobota, 6 kwietnia 2013

Od Zayzy - Niemożliwe...


Rano ledwo co wstałam, ale jak trzeba to trzeba. Od razu poszłam się wykąpać, a potem ubrałam i poszłam na miasto coś zjeść. Nie było takich tłumów jak ostatnio, więc poszłam tam gdzie zwykle. Poczułam darcie rękawa, więc obróciłam głowę w tamtą stronę. Nikogo nie było, a rękaw był cały.
~*Hmm...? - pomyślałam. - Co się dzieje?*~ Zamówiłam sobie placka z bitą śmietaną i truskawkami, i poszłam poszłam się nim delektować. Nagle podbiegł do mnie jakiś rycerz.
 - Zayzy-san! - zawołał. - Leo-kakka zaprasza cię na salę!
Spojrzałam ze łzami w oczach na piękny placek.
 - J-Już idę - odpowiedziałam, zsuwając się ze stołka.
Poszliśmy razem. Zastanawiałam się, co się mogło stać.
~*O co tutaj chodzi?*~
Weszliśmy na salę, a był już na niej dość spory tłum. Byli także kamerzyści. Leo-chan zaczęła mówić, że wypowiada wojnę Biscotti. Trochę mnie to zdziwiło, bo dopiero co się skończyła poprzednia. Zatkało mnie, gdy powiedziała, że chce się założyć o święte miecze. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
~*Niemożliwe! - pomyślałam nagle. - Czy to ma związek z tamtym obrazem. To było czytanie z gwiazd... Niemożliwe! Czy to oznacza, że księżniczka i bohater...zginą...?*~ Już miałam upaść na kolana, gdy podtrzymał mnie tan sam rycerz, który mnie przyprowadził.
 - Wszystko w porządku, Zayzy-san?!
 - T-tak, nic się nie dzieje - odpowiedziałam. - Dziękuję bardzo.
 Uśmiechnęłam się w wyszłam z sali, od razu biegnąc do swojego pokoju. Siadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim.
~*Oni nie mogą zginąć! Może powinnam powiadomić o tym Yuzu?*~
Kiwnęłam głową, zacisnęłam rękę w pięść i wybiegłam z pokoju, zderzając się z Gaul'em.
 - Co tak nagle wybiegasz z pokoju?! - wrzasnął.
 - A po cholerę się pytasz! - odkrzyknęłam. - Nie widać, że mi się śpieszy!?
 - Mnie tak samo!
 - A co mnie to obchodzi!? Jak ci się śpieszy to idź, a nie marudź!
Po czym wstał i pobiegł dalej.
~*Z drugiej strony... Ciekawe gdzie idzie?*~
Pojawił się znowu tamten rycerz.
 - Na pewno wszystko dobrze? -  zapytał i pomógł mi wstać.
 - Oczywiście!
 - Jakaś Yuu Rei Yoshino z Biscotti chce się z tobą widzieć.
 - Ach - uśmiechnęłam się. - Dziękuję.
 Pobiegłam do wyjścia.
 - Yuu-chan! - rzuciłam się na nią.
 - Zayzy-chan! - uśmiechnęła się Yuu. - Musimy pogadać!
 - Wiem, chodź za mną! - wprowadziłam ją do środka. Poszłam do tej samej restauracji co zwykle. Zamówiłyśmy dwa placki i herbatę.
 - Chciałam się dowiedzieć, czy wiesz może dlaczego Leo-kakka się tak zachowuję i po co jej te miecze?
 - Obiecujesz, że nie powiesz nikomu? Nawet księżniczce?
Nastała chwila ciszy, którą przerwała kelnerka przynosząca zamówienie. Gdy odeszła Yuu odpowiedziała:
 - Obiecuję.
Opowiedziałam jej o tym co widziałam w komnacie należącej do księżniczki. O jej czytaniu z gwiazd i o tym co wyczytała. Yuu miała przerażone oczy, gdy powiedziałam, że widziałam zabitą księżniczkę, a obok niej bohatera, także nieżywego.
 - Niemożliwe... - powiedziała i zapadła długa cisza...

<Yuu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz